Na poprawę nastroju-storczyk-dostałam od mamy:) Po trudnym czasie dla mnie-oczekiwań i niepewności co do cukrzycy ciążowej, okazało się że jednak mnie oszczędziła:))) I potwierdziło się, że Bartek będzie miał brata:)
Fajnie-dwóch chłopaków dogada się, lepiej niż duet mieszany-tak myślę i mam nadzieję:)
Postanowiłam nie zamartwiać się, wziąć się za jakąś robotę. I na pierwszy ogień poszedł nie dokończony przedpokój.

Zostały nam w sumie 2 ściany-z rozkutymi prądami do plombowania i wieszakowa. Wieszak upatrzyłam sobie inny-tez Ikeowy, ale czarny i metalowy. z braku możności jechania do tego przybytku wykorzystałam to, co posiadałam w domku. Deskę, wsporniki najzwyklejsze i Leksvika bez użytecznie leżącego. No i mam ścianę zagospodarowaną:)

Paździeżowa komoda musi chwilowo tutaj zostać- mieści wszelakie cuda dla maluszka-ciuszki na pierwsze miesiące życia-bodziaki, portaski, sweterki i inne. Kocyki, kombinezoniki, śpiworki, pościele nie pomieściły się niestety i wylądowały w pojemniku pod łóżkiem. Tak sobie myślę, że nawet za dużo tych ubrań i wszelkich przydasi..ale jak się oprzeć tym maleńkim słodziznom w sklepach?? Zna któraś sposób??:)

I tu taki ogląd na ramki raz jeszcze:) Staję tak sobie czasem i nie mogę się napatrzeć:) Na ten mijający czas i na moich chłopaków..