30 lipca 2010

WICIE GNIAZDA

Wreszcie kilka chłodniejszych dni za nami:) 
Poza działkowaniem wykorzystałam je pracowicie szykując wyprawkę i inaczej aranżując sypialnię. Bartek dostał duże łóżko już wcześniej-czeka teraz na wymianę na kuty metal. Pochwalę się, jak tylko mąż upora się ze zwiezieniem tego.
Łóżeczko dla malucha...hmm...mam dylemat-malować na biało, czy zostawić sosnowe?
Komoda-póki co zostanie jak na zdjęciach. Chyba przegięłam z pracami wszelakimi-niezbyt się czuję, ale spokojnie poleżę trochę i będzie ok:)
Popatrzcie tymczasem, co skompletowałam...

Przesłodkie bucia, które sprezentowała mi koleżanka-wykorzystam jako ozdobę na wieszak:)











Multum przydasiów- mata edukacyjna, kocyki, podkładki do przewijania, pieluszki, ręczniki, pościele-wiadomo, przy maluszku wszystko jest cenne. Przesadziłam z ilościami, ale nieco uchowało się po starszym bracie:)



I wreszcie komoda w całej okazałości:) Napakowana ciuszkami wszelakimi-od bodziaków, pajaców począwszy do słodkich jeansów,  kamizelek fajurskich, nawet po koszulę elegancką:) Żeby obfocić te maleńkie słodzizny nie starczyłoby mi dnia.

Eh...w sumie zostały mi dwa miesiące do terminu porodu... zaczynam niepokoić się o sam poród, o pobyt w szpitalu, o to, jak Bartek zareaguje na malucha. O to jak damy radę w związku z nową pracą męża.
Nie dostanie przecież od razu urlopu, żeby być te pierwsze dni z nami...
Zobaczymy, co czas przyniesie...

Pozdrawiam z buszującym lokatorem:*

27 lipca 2010

Monotematycznie

Witajcie Kochane:)

Była sobie działka...Przy prawej stronie wejścia rosły bzy, liście kapustne, rozchodniki i marcinki.. Pewnego dnia Pan postanowił zrobić Pani przemiłą niespodziankę i usunął je wszystkie.

Pani nie potrzebowała dużo czasu, żeby zrobić tam swoją oazę(haha-do takiej prawdziwej to jeszcze daleko)
Poustawiała wraz z Panem 3 wielachne skrzynie kamieni i wyczarowała taki kawałek tylko dla siebie:)


Nasadziła trzmieliny, wrzosów...


Jesiennych dąbków(o ile się nie mylę z nazewnictwem)


A w środku OAZY powstaje nadal różany kącik... Droga do jego ukończenia daleka...


Olbrzymi cis dostał do towarzystwa wrzosy leśne oraz płożące iglaki. Pomiędzy to wszystko rozłożona zostanie włóknina i kora drzew.
Dosadzone zostaną także róże okrywowe, lawenda, wrzosy i wrzośce. O i piwonie:) 





A w domku tych Państwa...... nowy nabytek:))) Szklany i uniwersalny do wszystkiego:)
Chwilowo pełni rolę świecznika:)

P.S.
Zamówiłam dziś witrynę-sosnową, oszkloną-za miesiąc się pochwalę, jak w realu wygląda:)Bo tyle trwa zrobienie.
Już nie mogę się doczekać:)

15 lipca 2010

KOLEJNA ODSŁONA I....MÓJ BRZUŚ:)


Witajcie na nowo w blogowym świecie:)  Wolny czas spędzamy na działeczce, ale po upalnym jednym weekendzie dopadły nas paskudne choróbska i trzeba było wrócić do domku.
Dziś zgodnie z obietnicą domek:) Żadne tam cudo-typowy  wytwór działkowy-taką chatynkę tam zastaliśmy-z czasem zmienimy:) Jak wszystko:)
Zapraszam

Boczna strona-tu krany i węże do podlewania
A i firanka z okna wywalona już


Tył-"wychodek" i narzędziownia, z boku kompostownik i szambo.



A tu na życzenie ja i mój brzuś:) Zaczynamy właśnie 29 tydzień ciąży-brzuch do wielkich nie należy, ale syncio rośnie duży:) 


Tu konkretniejsza odsłona:P
Przepraszam za mega wymęczenie, ale mam już syć upałów-jak jesteśmy w domku nie wychodzimy na ten skwar-dopiero wieczorami. A jak pomyślę, że czeka mnie szykowanie wyprawki-wiecie-przepranie wszystkiego, prasowanie, szykowanie torby, itd, to mnie telepie.

 

Ochłodzenia na kilka dni poproszę, bo w tym upale walczenie z katarem i kaszlem jest mega uciążliwe..
No i roślinki potrzebują wody..

Pozdrawiam serdecznie

5 lipca 2010

Działkowe lenistwo:)

Witam serdecznie po pełnym lenistwa i odpoczynku weekendzie. Działkowaliśmy się na maxa, grillowaliśmy, podlewaliśmy i marzyliśmy:) Jednym słowem-odpoczynek:)
Zapraszam na wycieczkę po nowym naszym nabytku:)
Oto wejściowa brama:
kolorki do wymiany-z czasem oczywiście. A na wejściowym łuku wymarzyłam sobie pnącą różę, jak u teściów DAG-ESZ



Za progiem witały nas konwalie-przekwitnięte i szpecące-natychmiast usunęliśmy.Nasadzę tu lawendy i wrzośców.Zaczątki już widać:)


I te pełniące rolę krawężników dachówki zlikwidujemy z czasem.Szpecą strasznie. 

Lewa strona pełni rolę drzewiastą:) Drzewka owocowe i jakieś ozdobne cuda-słabe, zaatakowane przez choróbska, na jesień zostaną wycięte.
Na całej działce pełno rozchodników-wiekowych można ocenić po rozmiarach-też je w przyszłości polikwiduje-nie mam wizji na te 'boki'-chyba nasiejemy trawki i iglaków i róż i lawendy i hortensji. Póki co na ten rok tak pozostanie. 


Nie znam nazw połowy cudeniek, które tu rosną. W kąciku zdjęcia-piwonia-mam nadzieję, że zakwitnie nam prześlicznie:)


Mały rozrabiaka doczekał się baseniku i frajda na całego:)


Jabłonki owocują:)) Już nie mogę się doczekać zbiorów:))


A tu z boku domku-jeżyna:)


Fasola na tyczkach:) I te nieszczęsne puszki po piwie-niby mają odstraszać krety i zwierzynę, ale....jak to wygląda... do likwidacji:)))


Bok działeczki-ciąg dalszy warzywek-pomidorki , ogóreczki i włoszczyzna:)
I powiązane w snopki jakieś kwiaty-też na jesień do likwidacji.


I cebulka już idealna do zbiorów i znów te 'snopki'.


To tylko część zdjęć, jaką na dziś przygotowałam. Działka jest boska, zadbana, ale.... brak na niej klimatu kwiatowego- taki postaram się w miarę upływu czasu stworzyć.Pełno natomiast roślin skalniakowych-liści jakiś, jak na zdjęciu powyżej.Jak to z koleżanką działkową oceniłyśmy w rozmowie-taka dziadkowa ta nasza działka. Ale z czasem pozmieniamy i odświeżymy jej oblicze.
Jesteśmy zadowoleni z zakupu-mamy świetną bazę do dalszych poczynań.
Mamy wreszcie SWOJE MIEJSCE do odpoczynku:)

Pozdrawiam i idę po kolejną tabletkę przeciwbólową-bo chyba mnie zawiało i nie wiem już sama co mnie boli-czy ząb, czy ucho...wrrr;/
A od jutra-działkowanie na nowo-mężuś ma do końca miesiąca urlopik:))))

Buziaki

1 lipca 2010

Truskawki i inne przemyślenia

Sezon na te pyszności się kończy-nie szaleję z konfiturami z nich, bo jak urodzę i będzie dane mi karmić, to i tak sobie nie podjem. A moje chłopaki średnio przepadają;/
A szkoda-nie wiedzą, co tracą.



Konfiturka więc pyrczy na gazie-najprostszy przepis z cukrem i cukrem waniliowym. Cynamonu nie dawałam tym razem, bo średnio mi smakowała.

Dziś czeka mnie wizyta i kolejne usg:)))
Podejrzę, jak syncio rośnie:)))
A jutro..... zaczynamy weekendowanko na działce:)))
Pierwszy weekend na NASZEJ działeczce:) Będzie leniwy, bo musimy się najpierw oswoić z tym, co tam jest. Ze sprzętem i roślinnością.
Basenik kupiony, grill też, spakowałam najpotrzebniejsze kuchenne rzeczy. Środki do sprzątania też już stoją grzecznie. Dziś ciuchy i pościele, ręczniki, a jutro dopakuje jedzonko i to, co mi się przypomni:)
Mąż śmieje się, że jakbyśmy wyjeżdżali nie wiadomo gdzie.
W sumie.... domek trzeba odmalować, powywalać meble poprzednich właścicieli, przywieźć albo sklecić swoje jakieś-ale nie w ten weekend. Teraz potrzeba nam tylko miejsca do przespania się i odrobiny kuchenki:)
Zobaczymy, czy Łuki dostanie urlop, to wtedy zaszalejemy tam z remontami:P
No i najważniejsze- wczoraj dostał odpowiedz w związku z nową pracą.
Udało się:)))) i od 1sierpnia nowe wyzwania:)
Lepiej i regularnie płatne:) I o to chodziło:)

*******
Zmykamy na placyk, na pocztę-wysłać Agatce-ABILY wygraną w candy:)

Po weekendzie pochwalę się działeczką:)
Miłego odpoczynku WAM i sobie życzę:)))