20 lutego 2010

KURAKI I KICAJE:)))

Zaklinanie średnio nam wychodzi, chociaż.... u mnie większość śniegu już jest wodą i pięknie stoi na chodnikach. Nie przeszkadza to w coraz dłuższych spacerkach po mieście:) Chodzimy z Bartkiem coraz to dalej, odwiedzając dawne katy:)

A w domu..ekhm... lodówka sie zepsuła;/ Ale już jest nowa. Duża, najprostsza, marzenia o vintage odeszły na bok. Zwyciężył rozsądek.
No i kolejne zmiany wystroju kuchni. Aniołki zastąpiły kuraki.
I tak myśle, jaki kolor na swięta w tym roku zagości na stole...
A jaki u Was jest stół?
Czym dekorujecie?


Kicaje uniwersalne, bo białe:P

Ushii je ostatnio pokazywała i mnie natchnęła:) Dziękuję:)



No i jeszcze jeden kicaj:) z jajami:)))


Wkomponuje je gdzieś w inne dekorki, póki co stoja sobie spokojnie na blacie.
U nas zawsze na Wielkanoc jest mnóstwo tulipanów, wiklina, bukszpan, rafia... kolory przeróżne.
Czasem mega jarmarcznie, ale taki chyba urok tych świąt, jakże innych niż Boże Narodzenie.
Po takiej zimie, jak obecna aż się chce nasyconych żółci, zieleni, różu.
Chociaż i biel piękna...
Trudno sie zdecydować...
Pozdrawiam serdecznie i miłego weekendowanka życzę.
A i cos mi nawala i komencić nie mogę u niektórych;/
wrr;/
Buziaki


14 lutego 2010

WIOSENNE NAWOŁYWANIE

Mam dość, jak każda z Was tego, co za oknem. W ramach zaklinania- kura i kogucik tworzące juz klimacik świąteczny:)



I moje ukochane, iście wiosenne filiżaneczki. Dostałam je na 18-ste urodzinki od koleżanek z zespołu, w którym wtedy śpiewałam:) Dawne dzieje.. Ale są tak słodkie i wiosenne, że żal trzymać w szafie.


I nowy nabytek-prezencio od męża. Bez przykrywki, ale też fajny:)


Miłej niedzieli Wam życze:)
I byle do wiosny...

2 lutego 2010

Pokojowo-po zmianach

Przedstawiam Wam pokój.
Należał kiedyś do babci, teraz nadeszła pora by go przemeblować i zrobić po naszemu. Brakuje lampy i bardziej funkcjonalnych kontaktów-przyjdą z czasem, czyli urlopem męża:)


Stary okrągły stół...mam do niego sentyment... Gdy przeprowadziłam się tutaj, właśnie on stał w centrum pokoju(wtedy jednego dużego). Później zastąpił go nowocześniejszy duży prostokątny. Teraz do łask powróciło to, co stare:)
Regał.... to jeden z moich pierwszych mebli- jego to kupiłam za pierwszą wypłatę:)Miejsce obok celowo puste-dojdą tam półki, gdyż książki nie mieszczą się już na nim. Wszystko jest kwestią czasu:) Barti wpisał się w tło:)

Tv na stelażu maszyny po prababci... muszę mu tylko nogi poczernić, bo złoto tu zupełnie nie pasuje.
I sofa.... komentować nie muszę. O i kawałek pieca:) Daje super ciepełko w te mrozy, które nas nawiedzają.

Miejsca niewiele-w zamyśle miał być to pokój gościnny. I w sumie-jak ktoś przyjedzie-mamy sofę i dodatkowe łóżko wolne:) Na imprezki stół można rozłożyć, dostawić krzesła i luz.
Ale... ścian z gumy niestety nie posiadamy. Uroki blokowisk;/


No i pochwalę się fajnymi zasłonkami, które wczoraj zdobyłam:) Widzę je jako roletkę rzymską i obrusik. Zobaczymy, czego jeszcze mi się zachce:) bo zachcianek u mnie co niemiara:)

Pozdrawiam serdecznie