Obiecałam synciowi, który jest na wakacjach u babci, że pokażę chabry z Dnia Mamy:) no i Bartusiu pokazuję:)
Odwiedziliśmy go dziś po kilku dniach niebycia i nasz czterolatek nie chce kategorycznie wracać do domu...
Szkoda...ale wakacje to wakacje, niech pożyje innym niż miastowe życiem.
W domu za dużo się nie dzieje(poza pękającymi ścianami-remontują nam dach i robią mieszkania ze strychu).
Ze względu na znaczny hałas byczymy się na działeczce:)
Przedstawiam jeden z nowych nabytków, poczynionych z Madzią- przepięknie pachnącą różę pnącą:)
Rośnij, rośnij, ciesz nasze oczy:))
Póki co maleńka
p.s. doniczka bez dna, tylko po to żeby woda nie przelewała się między kamienie.
Pozdrawiam słonecznie, miłego tygodnia