Barti nie ma jeszcze swojego pokoiku, wiec śpi w naszej sypialni.
Po ocieplaniu dachu i wstawieniu okna dachowego pomalowaliśmy go na dość intensywny żółty-pole kukurydzy duluxa. Teraz oczywiście pomalowałabym go inaczej:) na biało:)
Kolor ten sprawia, że ten mały kącik jest jeszcze mniejszy:(
Jeszcze 4lata temu była to tzw.skrytka przy babcinej kuchni. Zima i latem temperatura jak na dworze.
Kosztowało nas to duzo pracy-nie mówię tu o finansach. Bele na stropie dachu, zeby było śmieszniej były żelbetonowe. Nie szło za diabła w tym wiercić. Zrobiliśmy więc stelaże drewniane i na nie szły folie, wełna mineralna i karton-gipsy.
Dużo kombinacji i pomysłowości mojego męża i ojca.
Teraz pokażę Wam Bartusiowe miśki- miałam awarię dysku i muszę poszperać w starych cd i odnaleźć inne zdjątka. Bardziej pokazujące ilość miejsca w tym pomieszczeniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz