12 stycznia 2010

KIEDY MĄŻ ŻONĘ ZDENERWUJE....

ta idzie do kuchni-swojego królestwa, odpala maszynę i szyje:P
Niedzielnego wieczoru powstał kolejny dwustronny drobiazg do kuchni- wyściółka koszyczka śniadaniowego:)

Czy Wy też tak macie, że wszystko co jest do zrobienia w domu(w naszym przypadku zaczęty 2 mies.temu remont w przedpokoju) małżonkowie odwlekają w czasie??
Czy tylko mój typ tak ma??
Drażni mnie już szarość gipsu na ścianach, prowizoryczna zarówka zamiast lampy, nieskończony sufit, niewstawione drzwiczki szafek, generalnie rozgardiasz.
Wrr;/;/;/
Miłego wtorkowania:)))

20 komentarzy:

Unknown pisze...

Mam nadzieję,że jednak pogonisz tego Pana Męża i się weźmie do roboty ;P
Bo jak nie to ja tam wpadnę i inaczej pogadamy!!!
Koszyczek z wyściółką wyszedł cudnie,śliczny materiał.

Buziaki.

asiorek pisze...

tiaaaaaaaaaa, gonie gonie ale bezskutecznie;/;/;/
rozwodem zagrożę:P
buziaki

Kamila pisze...

Nie wiem czy każdy facet tak ma , ale mój G. potrafi przeciągać remonty w nieskończoność...
Cierpliwości Ci życzę ;)

13ka pisze...

Mój M jak zaczynał remontować cokolwiek to kończył zawsze w tempie błyskawicznym bo chyba bardziej niż ja nie znosi tego bajzlu remontowego i prowizorki.

U nas remonty funkcjonują nieco inaczej, my wiele rzeczy robimy wspólnie. Ja robię wiele rzeczy sama jak tynkowanie, malowanie czy wieszanie lamp. Nie wymagam od styranego chłopa zarabiającego na nasze utrzymanie cudów na kiju. On też ma prawo być zmęczony, jest tylko człowiekiem nie?

Popatrz Kochana na to z drugiej strony: Ty sobie szyjesz i dłubiesz swoje pierdołki sama przyjemność. On haruje przy remoncie ... zapytałaś czy jemu to sprawia przyjemność? Przecież też mogłabyś pomalować ten przedpokój to naprawdę żadna filozofia. Tylko czy naprawdę o ten przedpokój idzie???

Cierpliwości anielskiej życzę bo nie warto rozbijać się o pierdoły
i pozdrawiam :)

aagaa pisze...

Wyściółeczka do koszyczka super!Co to za kwiatuszek na zdjęciu?

Oj nie tylko Twój tak ma!Ja też się denerwuję ale to nic nie daje.I tak zrobi wtedy kiedy będzie miał czas!
Pozdrawiam

asiorek pisze...

13tko kochana....Źle mnie odbierasz. Malowanie to moja działka od zawsze, gipsowanie, gładzenie etc. także. Ale łączyć kabli i montować płyt kart-gips.na suficie sama nie dam rady. Pomagam mu-to jasne. Wsio sami robimy. Tylko razi mnie jego brak chęci. Praca pracą, ale wolny czas zamiast pozytkować na garazowaniu-przydałoby się spożytkować w domu.
Ot i tyle...

Florentyna pisze...

Myślę, ze wielu tak ma;-)
Zatem nie pozostaje Ci nic innego jak uzbroić się w cierpliwość.
A jeśli efektem ubocznym Twojego czekania będą takie śliczności jak koszyczkowa wyściółka, to nie ma tego złego...
Uściski.

KASANDRA pisze...

Oj Asiorku u mnie toto to się nazywa "nabieranie mocy prawnej" ... najdłuższe takie nabieranie trwało kiedyś dwa lata ... przyzwyczaiłam się już i podchodzę do tego tak, że w końcu kedyś zrobi ...

Trzymam kciuki

asiorek pisze...

KAmilo, Florentynko, KAsiu-chyba faktycznie nabieranie mocy prawnej musi takie być -ot i cała filozofia:)
Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Witam
Ja muszę się pochwalić, że męża ma nietypowego bo wręcz szuka sobie roboty, nie może usiedzieć w miejscu, nienawidzi bałaganu, rozgardiaszu, niedokończonych prac i fuszerek różnorakich. Ale zauważyłam, że gdy ja się na niego wkurzę to sama dostaję takiej werwy do roboty, że wszystko mi się aż pali w rękach. Góra prasowania znika w okamngnieniu
Tak więc nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, najważniejsze aby tę złość przemienić w twórczą energię. Pozdrawiam - Aśkowska

13ka pisze...

No to ja już nie wiem może on w motywacji jakoś osłabł był z tym Nowym Rokiem? A może Ty go zbyt po macoszemu motywujesz ... a wskocz w jakieś koronki i za motywację się weź ;DDDD pozdrawiam

Unknown pisze...

Po pierwsze primo- wyściółka ładna - fajne materiału.
Po drugie primo- mój osobisty pan P. też tak ma, z tym że wiem że jest zmęczony pracą, a weekendy zawsze się rozmienią na drobne sprawy i te większe czekają na czas, kasę - bo jak jest kasa brak czasu , a jak jest czas brak kasy i tak w kółko :(.
Pozdrawiam serdecznie i się już nie nerwuj bo złość piękności szkodzi :)

Darsi pisze...

Ależ gorącą dyskusję Asiu wywołałaś :) Daj poczytać mężowi, że jest w centrum uwagi to od razu się zmotywuje ;) A wyściółeczka tak jak już wcześniej Ci mówiłam śliczna, a materiał prze...prze...słodki!

agawphotography pisze...

Chyba nie jesteś sama :))) Znam kilka przykładów :))) I przy okazji zapraszam na konkurs na mojego bloga - nagroda czeka :) Przybywajcie!

Imoen pisze...

Tak to już jest z tymi mężczyznami, że im niedokończony remont nie przeszkadza w odpoczywaniu... Nie zmam kobiety, która mogłaby się zrelaksować, kiedy w pokoju obok tynk na ścianach zamiast farby... Ty przynajmniej twórczo wykorzystałaś czas. I to najważniejsze.

Pozdrawiam i życzę cierpliwości.

Renata pisze...

Jak widzę efekty tych nerwów są całkiem przyzwoite, wręcz ładne powiedziałabym.
Może to prowokacja ze strony Twojego męża??????

Pozdrawiam serdecznie

Alexa pisze...

Tak, to prawda... Cała ta sytuacja wychodzi Ci na duży "plus" bo fajne i pożyteczne rzeczy tworzysz :)
Ja zawsze razem remontyję z moim połówkiem. Potrafię dokładnie tak samo wykonać wszystkie prace, jakie on wykonuje przy remontach. Sami kafelkujemy, kładziemy panele, tapetujemy i wszelkie inne... Zaczynamy robotę i lecimy z nią ciurkiem ile się da, do późnych godzin wieczornych, aż ujrzymy koniec i padniemy z wyczerpania :) Kilka dni i wszystko posprzątane, na swoim miejscu, a my dochodzimy do pełni sił kolejne kilka dni :)
Sama widzisz, żadna z metod nie jest doskonała :))
Ale, gdyby mi się przytrafiła taka sytuacja (a przecież może, bo w życiu różnie bywa) to nie byłabym z pewnością pobłażliwa... Krótko i na temat: "Nie ma obiadu! Nie ma prania i prasowania! Nic nie ma, dopóki nie skończymy tego morderczego remontu! Bo on mnie już wykańcza...kochanie :)"
I po sprawie ;))
Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki, by kolejny post zaczynał się słowami:" Uf, i już po wszystkim..." :))

ushii pisze...

O, imoen ładnie to powiedziała :) faktycznie, która kobieta się zrelaksuje w niedokończonym wnętrzu? a facetom to jakoś mniej przeszkadza, mojemu na początku zwłaszcza nie przeszkadzało, że nowo nabyte mieszkanie jest brzydko wykończone, wolał robić wszystko, tylko nie w remont się ładować... ale przy mnie zmienił się diametralnie, bo ja ciągle musze coś zmieniać, chora jestem bez tego :) sama świetnie sobie radzę z wiertarkami, szlifierkami itp, ale jednak we dwójkę szybciej i łatwiej idzie. no i przyjemniej - dla mnie przynajmniej :) tylko malowanie to sto procent w zasadzie jego działka - no nie umiem równo i już :)

ale widzisz - pożytecznie Cię wnerwił :) tylko w odnowionym pomieszczeniu milej by Ci się pracowało, więc niech się weźmie do roboty :)

domilkowydomek pisze...

Koszyczek z wyściółka prezentuje się tak ładnie- sielsko i delikatnie. Sama tkaninka w kwiatuszki bardzo mi się podoba.
No Asieńko tak to jest ajk się pracuje zawodowo to z tym czasem krucho, potem się nie chce bo i odpocząć trzeba, czasami brakuje motywacji. A na dodatek dni są krótkie i jakoś tak człowiekowi brakuje energii. Ale oby do wiosny , a remoncik skończy się szybciej niż myślisz.
A sama zobacz jaki owocny efekt ma to Twoje zdenerwowanie

Pozdrawiam Dorota

asiorek pisze...

Dziękuję Kochane za wsparcie:P
Skończymy remoncik, to tylko kwestia czasu przecież:P Lepiej mi ciut po Waszych wpisach:)
Dziękuję raz jeszcze:)